Wysłany: Śro Sie 07, 2013 16:28 Temat postu: Re: Wspomnienia Dietera
Skarpetki nie mielismy, tylko onuce, a te trzeba bylo umiec tak owinac, zeby nie ocieraly. Prawie kazdy dostawal wrzody na karku od tych plastykowych kolnierzy.
W pierwszych szesciu miesiacach nie dostawalismy przepustke na miasto. W lecie zylismy w namiotach na poligonie w Modzerowie. Przystanki dla pontonow budowalismy nad Wisla z ciezkich 220 kg belek, ktore w czworke sie dzwigalo biegnac, bedac do piersi we wodzie. Wode z holewow butow sie wylalo, 10 min. przerwy i jeszcze raz to samo. Mielismy tylko jedna pare butow
Tak skonczyla sie szkola podoficerska jesienia 1957 roku. Moj dobry kolega poszedl do cywila.
Tu musze wspomniec tego, ktory na poczatku szkoly nie chcial zostac podoficerem.
Byla uroczystosc po zdaniu egzaminow i dowodca oglosil ilu zostalo kapralami i ilu starszym szeregowm, "ale jeden wogole nie dostal awansu, bo odmowil odpowiedzi przed komisja egzaminacyjna".
Bylo dobre zarcie, piwo i pogawetki. Pod koniec dowodca: "Komisja miala rozmowy i podoficerami, jeszcze raz przemyslala wszystko i postanowila temu tez dac tytul starszego szeregowego, ktory odmowil odpowiedzi na pytania, bo on ma ta wiedze i jest dobrym zolnierzem". - Tak oficer dotrzymal slowa z pierwszego dnia szkoly mowiac: "A ja wam powiem: wy bedziecie podoficerem. Wstapic.".
Ja tez jeszcze mialem moja satysfakcje. 7 kolegow i mnie przydzielono do jednej kompani z rekrutami. Dowodca mial dluzsza rozmowe z kazdym i potem przydzielil mi 1. druzyne 1. plutonu, t.z. w nieobecnosci oficerow to ja bylem tym "najwyzszym". On znal moje niemieckie pochodzenie. _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Wysłany: Czw Sie 08, 2013 12:39 Temat postu: Re: Wspomnienia Dietera
W styczniu 1958 roku byla sroga zima, mroz -25°C.
Przed mlynem wodnym w Lubiczu nad Drweca, 10 km na polnoc od Torunia powstaly bryly z lodu i wolano saperow do wysadzania.
Prikaz priszol tylko dla mojej druzyny. Pojechali ciezarowka i zamieszkali w domie gminy.
Pierwsze lunty ja zapalalem i wrzucalem w szczeliny miedzy brylami, no ale szeregowi to tez musza. Ten zapalil i ze strachu nie trafil. Huk i wszystkie szyby od mlyna spadly pekniete na ziemie.
Wieczory dalem wolne, to chlopaki szli do jedynej knapy albo do dziewczat do domu. Ci ostatni po dwoch dniach mowili "toc niech pan kapral z nami tam pojdzie, sa ladne dziwki". No i poszlem.
Tak sie stalo, ze tam zapoznalem moja pozniejsza zone.
Juz w koszarach dowodca pochwalil mnie za wykonana robote i powiedzial, ze dostane awans i "trzecia belke".
Mialem znowu podoficera dyzurnego (pasek od czapki pod broda). Byl telefon od oficera dyzurnego. Mam do niego przyjsc do biura pod brama. Melduje sie. "Tu jest list dla was." - oczywiscie juz otwarty, od Komendy Wojewodzckiej Wojska w Gdansku. Pisza: "prosze wziasc 3 dni urlopu, pojechac do Gdanska i tu sie zameldowac. Bedziecie z wojska zwolnieni, celem wyjazdu z rodzina do Niemiec." Wow, to bylo u mnie jak bomba!
Tak zrobilem. W komendzie: "teraz jedziecie do domu, przebierzecie sie w cywila i odwieziecie mundur do jednostki we Wloclawku".
Matka juz wiedziala o tym i szukala teraz w ciagu miesiaca kupca na nasz dom, bo inaczej wlasnosc by przepadla - to byl warunek wyjazdu.
Cala kompania dziwnie patrzala na mnie w cywila. Pozegnalem sie z kazdym dziekujac za wspolprace, a dowodca do mnie: "no mam nadzieje, ze nie bedziemy walczyc przeciwko siebie". _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Wysłany: Pią Sie 09, 2013 7:21 Temat postu: Re: Wspomnienia Dietera
Henio napisał:
No to teraz się pochwal , co sobie kupiłeś w Niemczech za pieniądze które dostałeś od mamy po sprzedaży domu z ogrodem
Ja dostalem 1/4 tej sumy i kupilem W GDANSKU (nie wolno bylo wywiesc pieniedzy) aparat fotograficzny Pentacon i radio z magicznym zielonym okiem i 6 klawiszy.
Siostra meble chippendale (duzy okragly stol, 6 krzesel i szafe). _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Wysłany: Pią Sie 09, 2013 13:22 Temat postu: Re: Wspomnienia Dietera
Tak, to byly grosze. Dzisiaj jeszcze to malzenstwo tam mieszka, ktore wtedy kupilo. Chca byc zawsze odwiedzeni. Dostaje nieraz szklanke wlasnego dzemu.
Dolna czesc ogrodu 600 m² oferowali mi kupic za 550 zl/m². Byli dziwieni jak im powiedzialem, ze nawet za polowe nie kupie.
Wiec wyjechalismy pociagiem w marzu 1958 roku. Na pierwszej stacji w Niemczech staly siostry z Czerwonego Krzyza i kazdy zostal do picia i owoce poludniowe. W przedziale 10-cio letni chlopak dostal banana, to ugryzl ze skorupa.
Dalej jechalismy do lagru we Friedlandzie, gdzie wielki dzwon na peronie bil przy wjezdzie. Po tygodniu jechalismy do lagru w Hamburg-Finkenwerder (stare koszary, dzis teren fabryki samolotow Airbus), gdzie w trojke zajelismy polowe pokoju. Dostalem prace na stoczni Blohm & Voss. Bezrobotny nigdy nie bylem. Po roku dostalismy mieszkanie 2,5 pokoje w calkiem nowym bloku. Wzialem slub na odleglosc i moja zona przyjechala z Lubicza na slub koscielny.
Ja na tym juz bede konczyl moje gryzmole tutaj, bo to mialo byc tylko o czasach w Polsce.
Ale najpierw musze sie jeszcze sam pochwalic: ja znalazlem wszystkich 42 z mojej klasy podstawowej i 11 z klasy Conradinum, organizuje stad nasze roczne spotkania w Gdansku i Sopocie. W maju mielismy to osme i dwunaste spotkanie.
Przepraszam za bledy, klaniam sie i pozdrawiam. _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Wysłany: Sob Sie 10, 2013 17:11 Temat postu: Re: Wspomnienia Dietera
Pomimo wszelkich przeciwności losu jakoś sobie poradziłeś w nowym świecie . Nie będę wspominał o jakości życia nie wspominając nawet o naszym systemie socjalno emerytalnym . Może zabrzmi to materialistycznie ale mniemam iż nie żałujesz swojej decyzji o wyjeździe z Gdańska ( sam na twoim miejscu bym tak postąpił ) . W sumie wyszło na plus , i dobrze . Wszystkiego dobrego .
Wysłany: Sob Sie 10, 2013 18:58 Temat postu: Re: Wspomnienia Dietera
totenkopf1956 napisał:
nie żałujesz swojej decyzji o wyjeździe z Gdańska .
Masz racje: nigdy nie zalowalem wyjazdu.
Z moja emerytura bym jeszcze taniej w Gdansku zyl, ale jak tylko przypomne sobie te smiecie tam, to musze powiedzic: nigdy. Dawniej to socjalizm mnie tak obrzydzal - jestem najwiekszym przeciwnikiem tego systemu, ktorego nie tylko z Polski znalem, ale tez z NRD, gdzie przez 5 lat pracowalem, mieszkajac w Hamburgu. _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Wiek: 75 Dołączył: Sob Maj 07, 2011 10:53 Posty: 410 Skąd: Gdansk-Nowy Port ul. Wislna
Wysłany: Nie Sie 11, 2013 8:39 Temat postu: Re: Wspomnienia Dietera
Witam Dieter.
Ostatnio cos probowalam wpisac I nie zupelnie mi to sie udalo.
Ale dzisiaj chcialam powiedziec ,ze bardzo interesuja mnie Twoje wspomnieniaz Gdanska I codziennie wchodze,zeby przeczytac. Pozdrawiam. _________________ Kocham Swiat i ludzi.
Dziekuje. Powtarzam tylko, ze poczatki wspomnien trzeba przeczytac pod tytulem "Port ulica Wislna i wszystko co wokol..." na stronie 31, ktore mimo prosby moderator nie przeniosl na poczatek tego tematu tu. _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Wysłany: Pon Sie 12, 2013 22:47 Temat postu: Re: Wspomnienia Dietera
Spostrzeglem teraz: ponad 700 czytelnikow tego tematu w 12-stu dniach - no to sie oplacilo to napisac. _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
"Port ulica Wislna i wszystko co wokol..." na stronie 31,
Dieter gdzie to znaleźć?
Przeczytałem wszystko z zapartym tchem!
Napisałem do Ciebie na priv, zresztą odpisałeś
Udanych wrażeń z rejsu! _________________ Ukłony
Popełnianie błędów jest rzeczą ludzką, lecz kiedy się ściera gumka na końcu ołówka, to znaczy, że robisz ich zbyt wiele.
Powtarzam tylko, ze poczatki wspomnien trzeba przeczytac pod tytulem "Port ulica Wislna i wszystko co wokol..." na stronie 31, ktore mimo prosby moderator nie przeniosl na poczatek tego tematu tu.
Moze ten nowy moderator sie pofatyguje to zrobic...
To wlasnie ten mily kolega adzygmunt zwrocil mi uwage, ze SP30 byla w gornej czesci tego budynku szkolnego, a SP12 w dolnym. Ja napisalem odwrotnie.
Moja klasa byla na 1.-wszym pietrze, pierwsze drzwi po lewej stronie.
Dzieki obecnemu dyrektorowi VIII. G. pana Cichockiego mielismy nasze 1.-wsze spotkanie klasy w roku 2005 wlasnie w tej klasie. On tez przyszedl niespodziewanie z wykladowca historii i fundnal nam dwie butelki szampana.
W maju tego roku ja juz urzadzilem 8.-sme spotkanie. Bylo nas 13. Pierwszy raz byl kolega z Lodzi, a w zeszlym roku kolezanka ze Sztokholmu.
Dwa tygodnie temu bylem na pogrzebie kolezanki w Stade nad Laba, dokladnie o tydzien mlodsza ode mnie; dawniej mieszkala na ul. Na Zboczu 75.
Najtrudniej bylo dla mnie tych wszystkich odnalesc po 55 latach, a zdalo nas 43, wiekszosc dziewczeta, ktore za maz wyszly i nazwiska zmienialy. _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Ostatnio zmieniony przez Dieter dnia Tue Sep 17, 2013 23:54, liczba edycji: 2
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.