W roku 1953 matka przez sad dala uznac ojca za zaginionego, bo nie mielismy zadnej wiadomosci od niego.
Zlozyla tez podanie o wyjazd do Niemiec razem z dziecmi. Zostalo odmowione. W roku mozna bylo tylko jedno podanie zlozyc, wiec robila to az do roku 1958.
Po Conradinum dostalem prace w Stoczni Gdanskiej na oddziale K3, ale to trwalo tylko 5,5 miesiecy.
Przed powolaniem do wojska trzeba sie stawic i tam sie decyduje gdzie cie wezma. Ale jak chaniebnie to bylo przeprowadzone!!! Moj Boze, nie bylo szacunku czlowieka za 5 groszy. We Wrzeszczu w duzej hali siedzieli na podwyzszeniu oficerowie za stolem z kazdej dziedziny wojska. W bocznym pokoju kazdy musial sie rozebrac NA NAGO, wejsc do tej hali i tak stanac 10 m od tych oficerow. Wtedy oni miedzy soba szeptali i po trzech minutach dostales "wyjsc". Bez info. gdzie pojdziesz.
Wtedy dostalem pismo, ze 12.12.1956 o godz. 10 mam byc na dworcu, peron 1.
Tam przyjechalo dwoch podoficerow z tej jednostki, gdzie sie bedzie sluzyc. Dopiero widzielismy, ze bedziemy saperami, ale nawet nie powiedzieli gdzie.
Naturalnie kazdy mial pol litra i jazda byla wesola, az zajechalismy we Wloclawku.
Bylem tu z kumplem latem odwiedzic kolege, ktory jest rok starszy. Byl na szkole podoficerskiej.
Najpierw ostrzyzono kazdego na glace. Wtedy podrzucali tobie rzeczy do ubrania. "Nie pasuje." - "To miedzy soba wymienic". Prywatne ciuchy trzeba bylo pakowac do kartonu i na nim wypisac adres domowy.
Na pierwszej zbiorce, kazdy musial podac ile klas szkoly skonczyl. Bylo sporo, ktorzy tylko 5 klas mieli. "Do wszystkich powyzej 7 klas: wystapic; wy idziecie na szkole podoficerska". Ja tez.
Jeden wystapil, ale mowi: "ja nie chce zostac podoficerem". - Porucznik: "A ja wam powiem: wy bedziecie podoficerem. Wstapic."
Dziekujemy za wspomnienia
Tu chcial bym opowiedziec moje stawienie sie przed komisja poborowa do wojska.
Wchodze do lokalu w koszarach we Wrzeszczu a tu widze cyrk.
Jedni trenuja kroki defiladowe przed poborowymi inni udaja pawianöw.
Naraz jakis oficer wydarl sie na korytarzu - zbiörka -bedziecie oddawac krew.
Kiedys z Zajacem dyskutowalismy ta sytuacje jaka on przechodzil bedac starszym odemnie.
Zapytalem oficera : a jak ktos mial syfilisa to tez oddaje?
Ten burak myslal ze ja mialem i uciekl.
Przechodzac korytarzem omijal mnie jak zaraze.
Gdy stanolem przed komisja to szeptal im do ucha.
Bali sie do mnie podejsc w dupe tez nie zagladali no krwi nie musialem oddawac
do konskiej strzykawki.
Dostalem kategorie D- i do wojska polskiego nie poszedlem.
Chcial bym wam tez opowiedziec jak mnie Szwedzi po paru latach wezwali do wojska.
Majac 25 lat dostaje wezwanie do Koszar.
Pytam szwedzkich kolegöw - co za to grozi- nic- w szwecji nie bylo wiezienia za odmowe.
Dwa tygodnie po wezwaniu -telefon- hallo Peter czemu nie stawiles sie w koszarach ?
Slysze ze ciota dzwoni wiec udaje wariata- i krzycze do sluchawki - wojsko , wojsko a jakie wy wojsko ?
No, no , szwedzkie wojsko.
Co ? pytam to wy nie Wermacht?
Moja mama byla w Hitlerjugen a ja moge tylko do Wermachtu - krzyknolem.
Nee, nee, nie ty nie musisz przyjezdzac.
I tak szybko udalo mi sie niebyc miesem armatnim.
Pozdrowienia
Widze, ze tu juz dlugo nie dopisano.
W miedzyczasie ja sie zestarzalem, jak wszyscy. Mam juz "28" lat - jak liczby odwroce.
Bylem w trzech szpitalach, mialem trzy operacje i tak czas leci.
Najwiecej zaszkodzil mi udar prawej czesci ciala 4,5 lata temu. Od tego czasu trace rownowage i nie moge jechac rowerem. Jedno szczescie, ze autem moge jechac.
A czucie prawa reka jest takie, jakbym rekawiczke nosil.
Przez te choroby nie bylem trzy lata w Gdansku, ale bylem w ubieglym maju przez 12 dni. Oczywiscie samolotem; 70 min. w powietrzu. - A jaka taniocha: € 55,-- w obie strony z WIZZ Air.
W drodze powrotnej siedzialem wsrod 17 siedmioklsistow z Gdyni, ktorzy do rownowiesnikow w Hamburgu jechali. To jest bardzo fajna rzecz, bo rozdzieleni sa do niemieckich rodzin, pojedynczo, gdzie tylko po niemiecku szwargocza przez 5 dni. To jest bardzo krotko, ale taki jest poczatek. _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
W drodze powrotnej siedzialem wsrod 17 siedmioklsistow z Gdyni, ktorzy do rownowiesnikow w Hamburgu jechali. To jest bardzo fajna rzecz, bo rozdzieleni sa do niemieckich rodzin, pojedynczo, gdzie tylko po niemiecku szwargocza przez 5 dni. To jest bardzo krotko, ale taki jest poczatek.
Jezyk niemiecki jest wazny, ale NIEZBEDNY JEST ANGIELSKI.
Dlatego ja kazde moje dziecko, a mam czworke, poslalem na rok czasu do USA jak mieli 17 lat. Tam chodzili do Heigh School. Po powrocie byli perfekt.
Drugi chlopak jak wrocil, zaczal jako praktykant u armatora statkow. To ja mu dalem rade: "jak bedziesz przy tel. mowil po angielsku, to mow glosno, zeby inni to w biurze tez slyszeli." On tak zrobil i potem podsluchal rozmowe kolegow: "ty slyszales z jakim akcentem on mowil?". Tak to sie robi. _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Ten rok w USA kosztowal mi € 16.000 kazde dziecko.
Po pewnym czasie szef tej firmy zaproponowal synowi studiowac na koszt firmy.
On zdal Bachelor i potem Master zrobil.
Starsza corka jest dzis pani Doktor na porodowce w St. Marien Krankenhaus w HH-Harburg.
Najmlodsza corka ma 24 lata i studiuje prawo w HH.
Najstarszy syn jest w Berlinie doradca finansowym wlascicielki "Bild"-Zeitung.
Mimo to, ze wszystko zrobilem dla moich dzieci, to oni sa niewdzieczni (oprocz najmlodszej).
Nikt z nich nie bral slubu, ale zyja z partnerami i nikt nie ma dziecko (i chyba nie bedzie). _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
W Gdansku zobaczylem, ze kobitka, ktora od nas dom z ogrodem kupila (maz jej zmarl) dobry interes zrobila: dolna czesc ogrodu ca. 600m² sprzedala za 600.000 zl - tak mi donosili. Ten deweloper kupil tez dolna czesc ogrodu od sasiada i buduje tam trzy nowe domy.
Wszystkie drzewa i krzaki zniknely i plot postawili. Dojazd jest od nowo zbudowanej ulicy z dluga nazwa jakiegos generala.
Przy tej okazji bylem w barze mlecznym i zjadlem moje ulubione nalesniki ze serem, smietana i cukrem.
Sporo moich kolegow umarlo w miedzyczasie. Odwiedzilem grob mego Ireneusza Kloca, z ktorym chodzilem do SP12 i Conradinum. Lezy obok syna przy ul. Stoczniowcow. Odwiedzilem tez jego zone na Worcella, ale ja nie zastalem. _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Oczywiscie odwiedzilem mego kolegi Mariana L. na poczatku naszej ulicy.
Potem rozmawialem z pania Janz naprzeciw ogrodu. Ona mnie nie poznala.
Mego kuzyna Jerzego S. na poczatku Odrzanskiej juz nie ma - zachlal sie z zona.
Moja siostra Edyta wybiera sie z corka Katrin w sierpniu na tydzien i zamieszka w "La Petit".
W Nowym Porcie nie bylem, bo daleko w Rumi mieszkalem, ale tego juz nie powtorze.
Oczywiscie bylem w Conradinum zobaczyc pania mgr. Anne. Mialem tez ladny prezent dla niej.
No i bylo kolejne spotkanie mojej klasy Conradinowskiej. Tym razem w hotelu w Rumi. Jak zwykle popili i dobrze zjedli.
Przylaczyla sie do nas dwojka z klasy rownoleglej, naszego rocznika: Jadzia K. i Rysiu L. Bardzo sie cieszymy. Witajcie! _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Szkoda że się nie odezwałeś a prosiłem byś mi dał namiary , czyli numer telefonu..
Drogi Henio!
Po trzech latach nieuzytku polskiej komorki, juz nie moglem ten nr. uzywac; przepadl.
Dostalem nowy nr. 882 675 292 na osobna komorke do uzytku w Polsce.
Teraz za 6 tygodnie siostra go bedzie uzywac w Gdansku.
Powiem Wam jakie oswietlenie uzywam. Wiec mysle, ze juz nikt nie uzywa te zwykle zarowki. Te nowe sa bardzo drogie, ale sie oplacaja. Juz wszedzie mam te oszczedzajace zarowki.
N.p. w moim duzym pokoju uzywam lampe z piecioma zarowkami. Kazda po 5 Wat. Jak wszystkie zapale, to jest razaco jasno, wiec dwa lekko odkrecilem.
Az sie wierzyc nie chce, ze tylko 9 Wat oswietlaja pokoj.
Dla ciekawych: ja place € 21,-- miesiecznie za elektro, € 8,-- za wode, € 637,-- za komorne, a razem to mam miesiecznie stale wydatki na € 1.020,--.
Ja nie narzekam. Nie stoje z kapeluszem pod kosciolem. Teraz dostalem € 45,-- podwyzke renty.
Moje hobby to sa te solarne zarowki. Laduja sie w dzien i pala sie w ciemnosci. Naokolo balkonu mam przy poreczach 7 lampki, a przed drugim oknem 4. - To ladnie wyglada i sasiedzi nasladuja mnie. _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Wysłany: Pon Maj 03, 2021 12:05 Temat postu: Re: Wspomnienia Dietera
dozorr napisał:
Wspomnienia siie jakos urwaly. Mam nadzieje ze z Dieterem wszystko w porzadku.
Tak, u mnie wszystko w porzadku. Niemiec mowi: Unkraut vergeht nicht = zielsko nie ginie
Jestem od dwoch miesiecy dwa razy szczepiony.
Teraz chce isc Fußnägel (Jak to po polsku? paznokcie u nog) obciac, to musze najpierw isc na corona test. Co za wariactwo! _________________ in Danzig geboren, wrog polskiego rzadu.
Wysłany: Śro Maj 05, 2021 17:53 Temat postu: Re: Wspomnienia Dietera
Dieter napisał:
Teraz chce isc Fußnägel (Jak to po polsku? paznokcie u nog) obciac, to musze najpierw isc na corona test. Co za wariactwo!
Dieter to nie wariatctwo tylko wymog terazniejszosci,oczywiscie test powinien byc zrobiony przez obydwie strony.Kolega z pracy wlasnie oplakuje swojego ojca byl +80 wlasnie przez zarazonego Corona Fusspfleger.
Pozdrawiam.
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.