Wiek: 67 Dołączył: Sob Maj 13, 2006 1:23 Posty: 1098 Skąd: Polski Zachód, ex-Nowy Port
Wysłany: Pią Maj 19, 2006 22:04 Temat postu: Portowe morderstwa i wypadki.
Po wojnie Nowy Port cieszył się bardzo złą sławą, gorszą miała tylko Orunia. Częściej niż w innych dzielnicach dochodziło też do zbaójstw. Nie ma w tym nic dziwnego, tak jest na całym świecie w portowych dzielnicach.
Pierwsze, które pamiętam miało miejsce w 1965 roku. Na Wyzwolenia, przy cmentarzu czterech (?) bandytów zabiło o drzewo najlepszego kolegę mojego ojca, Bogusława P. Prawdopodobnie chodziło o pieniądze na alkohol lub zwykła pijacka zaczepka. Mordercy zostali schwytani, ale ofiara nie żyła, nie mogła więc opisać prawdziwej wersji zdarzenia - otrzymali symboliczne wyroki. Bogusław jest pochowany na cmentarzu w Nowym Porcie, niedaleko bramy głównej, razem z rodzicami. Brat mieszkał w Nowym Porcie (zdaje się, że na Góreckiego), potem zdaje się wyprowadził. Między innymi zajmował się hodowlą owiec.
Kilka lat później, jeszcze w latach 60-tych zamordowano starszego człowieka siekierą. Nie znam jednak żadnych szczegółów tego zdarzenia, mimo iż oczywiście w dzielnicy było o tym głośno.
Gdy byłem już w liceum, rok bodajże 1972, młody człowiek Wiesław F. zwabił do siebie i zabił (o ile pamiętam przy pomocy noża) 17-letnią Barbarę N. Prawdopodobnie był odurzony narkotykiem. Było to w Wielki Piątek. Dostał zdaje się karę śmierci, ale czy wykonano tego już nie wiem. Miał mieć badania psychiatryczne i zdaje się, wypadły one dla niego dość korzystnie. Zdarzenie miało miejsce przy Rybołowców lub w okolicy. Barbara również została pochowana w Nowym Porcie.
Na początku lat 80-tych zamordowano we własnym mieszkaniu znanego ogrodnika Stanisława P. Motyw rabunkowy. Na wabia wystawiono dziewczynę, w której się podkochiwał. Otworzył drzwi bez najmniejszych oporów, za drzwiami czekała śmierć.
Było też kilka tragicznych wypadków. Na wysypisku śmieci zginął młody chłopiec od zabawy z niewypałem. Rok był chyba 1966. Kilka lat później przy Władysława IV, gdzie stoi dziś Szkwał, płyty betonowe przygniotły bawiącego się nastolatka. Na plaży na Westerplatte utopił się ojciec z dwiema córkami bliźniaczkami. W jednym dniu się urodziły, w jednym zmarły. Szli falochronem, w pewnym momencie jedna z dziewczynek wpadła do wody. Ojciec wskoczył do wody ratować ją, za nim też z niewiadomych powodów (prawdopodobnie szok) wskoczyła druga. Cała trójka utonęła. Na Wetserplatte była dzika plaża, nie było ratowników. W 1983 jeden z moich znajomych z pracy Jan S. popełnił samobójstwo (?) skacząc do kanału, na wysokości straży. Kilka miesiecy później powiesił się inny - obaj są pochowani na Łostowckiej. Osobny rozdział to wypadki w porcie. Z czasów gdy sam pracowałem na Wiślanym pamiętam trzy śmiertelne, w jednym przypadku na dokera spadły worki z cukrem, w innym (nie jestem pewien czy dobrze pamiętam) kantówka uderzyła w głowę brygadzistę Wincentego J, w innym skrzynie ze szkłem przygniotły w wagonie węglarce 29-letniego Zdzisława H. Oczywiście takich przypadków było znacznie więcej, wspominam te najgłośniejsze i te które pośrednio mnie dotyczyły, jeśli ktoś może uzupełnić lub poprawić będę wdzięczny. Fatalny dla rejonu II był rok 1984 - pogrzeb gonił pogrzeb.
Cześć ich pamięci.
['[]['][']
Przepraszam za ponury temat, tak jakoś mnie naszło na wspomnienia. _________________ Szczęśliwego Nowego Portu
Wiek: 45 Dołączył: Wto Lut 28, 2006 12:44 Posty: 3212 Skąd: Gdańsk Nowy Port Władysława IV
Wysłany: Sob Maj 20, 2006 0:05 Temat postu: Re: Portowe morderstwa i wypadki.
Przykre to są sprawy, ale skoro ktoś już poruszył ten temat, to i ja coś napiszę.
1. W dzień mojej 18-tki (31 grudzień 1996)w przejściu między ul. Na Zaspę a Strajku Dokerów, w okolicy złomowca została zamordowana (słyszałem też, że najpierw zgwałcona, ale nie wiem tego na pewno) moja koleżanka z podstawówki Magdalena G. Jest pochowana w Nowym Porcie, zaraz za kaplicą.
2. Dnia 30 lipca 2002 popełnił samobójstwo (też nie jestem tego pewien) niejaki Michał B. - mój rówieśnik. Chodził ze mną do równoległej klasy w podstawówce. Też leży w Nowym Porcie, mniej więcej w połowie cmentarza.
Wiek: 43 Dołączył: Nie Lip 18, 2004 3:48 Posty: 700 Skąd: Gdańsk Nowy Port / Wejherowo
Wysłany: Sob Maj 20, 2006 3:04 Temat postu: Re: Portowe morderstwa i wypadki.
Temat faktycznie -makabra... Magdę znałem, znam jeszcze Gosię, a najmłodszej siostry z rodzeństwa już nie... (nawet nie pamiętam imienia teraz). W tym prześciu chyba nadal stoi ten krzyż...
W moim budynku dwóch sąsiadów sobie odebrało życie -Kazimierz i Jarosław (w odstępie kilku lat -sprawy bez żadnego związku). Obaj przez zadzierzgnięcie.
W budynku na przeciwko podobno jeden pan drugiego pana nożem... W podobny sposób ponoć życie stracił ktoś w klatce obok...
Heh, wychodzi na to, że w NPC prawie co roku w nienaturalny sposób traci życie jedna osoba... Np. wypadki na przejeździe kolejowym -maluch staranowany przez pociąg, samochód zawinięty na słupie z udziałem tramwaju, rowerzysta który ostatnio tam wjechał pod tramwaj, wypadek na przejściu przy SAMie, utonięcie w kanale... _________________ Prawie jak fotograf.pl
Wiek: 67 Dołączył: Sob Maj 13, 2006 1:23 Posty: 1098 Skąd: Polski Zachód, ex-Nowy Port
Wysłany: Sob Maj 20, 2006 13:38 Temat postu: Re: Portowe morderstwa i wypadki.
A propos przejazdu. Pamiętam dwa przypadki uderzenia przez lokomotywę w tramwaj. Oba wagony miały dość podobne numery 1403 (doczepny) oraz 1003 (silnikowy), oba typu N. Oczywiście po wypadku obydwa zostały skasowane. Przebieg wypadków był podobny, oba w biały dzień. Motorniczowie tramwajów w pośpiechu chcieli przejechać przez przejazd przy opuszczających się lub już opuszczonych rogatkach, tymczasem zza krzaków niespodzianie wyskoczył pociąg. Niestety widocznośc w tym miejscu jest fatalna, nie dość, że przysłaniają krzaki i drzewa to jeszcze pociąg wyjeżdża z zakrętu. Inna sprawa, że na tym odcinku jedzie bardzo powoli i w tym tempie zderzenie wydaje sie nieprawdopodone. A jednak... _________________ Szczęśliwego Nowego Portu
Wiek: 43 Dołączył: Nie Lip 18, 2004 3:48 Posty: 700 Skąd: Gdańsk Nowy Port / Wejherowo
Wysłany: Sob Maj 20, 2006 14:25 Temat postu: Re: Portowe morderstwa i wypadki.
Teraz już pociąc nie ma szans trafienia w tramwaj (i nie dla tego, że tramwaj chwilowo nie jeździ). Teraz pociąg zatrzymuje się przed ulicą a jeden człowiek z obsługi idzie opuścić rogatki. Dopiero jak już opuszczą, to jadą -czasami nawet tramwaj przepuszczają specjalnie przed pociągiem i dopiero startują, więc mam nadzieję, że do końca tej linii już nie dojdzie tam do żadnego wypadku... _________________ Prawie jak fotograf.pl
Wysłany: Sob Maj 20, 2006 17:27 Temat postu: Re: Portowe morderstwa i wypadki.
W drugiej połowie lat 70 miał miejsce śmiertelny wypadek ucznia szkoły 55. Dzieci bawiły się w chowanego i jeden chłopiec schował się do budki , rozdzielni prądu. To była straszna tragedia .Prawie cała szkoła była na jego pogrzebie, też jest pochowany na lokalnym cmentarzu.
Wysłany: Sob Maj 20, 2006 22:04 Temat postu: Re: Portowe morderstwa i wypadki.
Tangens napisał:
Na początku lat 80-tych zamordowano we własnym mieszkaniu znanego ogrodnika Stanisława P. Motyw rabunkowy. Na wabia wystawiono dziewczynę, w której się podkochiwał. Otworzył drzwi bez najmniejszych oporów, za drzwiami czekała śmierć.
Pamiętam też morderstwo w drewnianym domku pomalowanym na zielono który stał na rogu ul. Bliskiej i Na Zaspę, dzisiaj w tym miejscu stoi tzw. plomba.Domek stał w sporym ogrodzie ale nie sądze że to te same zdarzenie o którym pisze Tangens.Zawsze ciekawiło mnie czy obecni mieszkańcy tej plomby wiedzą co wydarzyło się w tym miejscu przed laty.
Z takich wybitnie tragicznych wypadków można też przypomnieć śmierć młodego małżeństwa z ul. Na Zaspę . Zgineli podczas kąpieli porażeni prądem elektrycznym.
Wiek: 67 Dołączył: Sob Maj 13, 2006 1:23 Posty: 1098 Skąd: Polski Zachód, ex-Nowy Port
Wysłany: Nie Maj 21, 2006 1:27 Temat postu: Re: Portowe morderstwa i wypadki.
O przypadku opisywanym przez Aikę nie słyszałem, może dlatego że nie chodziłem już do podstawówki.
Stamp - morderstwo na Bliskiej to chyba to, o którym wspominam, że nie znam żadnych szczegółów. jakoś chyba pod koniec lat sześćdziesiątych. Natomiast ogród Stanisława P. znajdował się przy Władysława IV, za bramą na wprost wylotu z ul. Wolności. Nie wiem, co tam dziś się mieści, chyba chaszcze. _________________ Szczęśliwego Nowego Portu
Wysłany: Nie Maj 21, 2006 9:48 Temat postu: Re: Portowe morderstwa i wypadki.
Morderstwo ogrodnika z Władysława IV pamiętam, było o nim głośno w NP. Jeszcze przypominam sobie zabójstwo w bloku przy Marynarki Polskiej. Zginął tam mężczyzna zabity siekierą , najprawdopodobniej podczas snu. Z tego co wiem to sprawcą miał być jego syn. Było to najprawdopodobniej na początku lat 70.
Wiek: 67 Dołączył: Sob Maj 13, 2006 1:23 Posty: 1098 Skąd: Polski Zachód, ex-Nowy Port
Wysłany: Nie Maj 21, 2006 10:34 Temat postu: Re: Portowe morderstwa i wypadki.
Hm, wygląda więc na to, że przypadek o którym wspomniałem w założycielskim poście to ten opisywany przez Aikę. Chociaz ta Marynarki Polskiej nie bardzo mi pasuje, ale nie będę się spierał, bo po prostu nie wiem.
Stamp, a kiedy mniej więcej było morderstwo w zielonej budce przy Bliskiej? _________________ Szczęśliwego Nowego Portu
Wiek: 45 Dołączył: Wto Lut 28, 2006 12:44 Posty: 3212 Skąd: Gdańsk Nowy Port Władysława IV
Wysłany: Nie Maj 21, 2006 10:42 Temat postu: Re: Portowe morderstwa i wypadki.
Aika1 napisał:
Zginął tam mężczyzna zabity siekierą , najprawdopodobniej podczas snu. Z tego co wiem to sprawcą miał być jego syn. Było to najprawdopodobniej na początku lat 70.
Jak przeczytałem o siekierze, to mi się przypomniało jeszcze morderstwo sprzed ok. 10 lat, które wydarzyło się na Strajku Dokerów 32 (zaraz koło mnie). Niejaki Adam K. zatłukł siekierą niejakiego pana U. (nie znałem imienia). Poszło chyba o alkohol, czy coś tam. Nie wnikam.
Wysłany: Nie Maj 21, 2006 16:00 Temat postu: Re: Portowe morderstwa i wypadki.
Czy ten drewniany domek na rogu Bliskiej był otoczony drewnianym, wysokim płotem z desek pomalowanych też na kolor zielony? Jeżeli tak to pamiętam z opowiadań ,ze było tam straszne morderstwo, ale nie znam szczegółów.
Morderstwo na Marynarki Polskiej mogło nie być tym samym, o którym myślał Tangens. Wydaje mi się ,że miało ono miejsce w latach 70. Zamordowany był kolegą mojego ojca, był czynny zawodowo. Pamiętam jak milicja przeszukiwała okolicę w poszukiwaniu narzędzia zbrodni. Faktycznie zbrodnią tą żyła wtedy prawie cała dzielnica.
Wysłany: Nie Maj 21, 2006 19:22 Temat postu: Re: Portowe morderstwa i wypadki.
Tak , dokładnie to ten domek.Ja też słyszałem o siekierze ,głowie i wiadrze i takie tam.Dobry temat na horror,zwłaszcza że na tym miejscu powstał nowy ,okazały (jak na NP) budynek.Ja też jestem przekonany że wszystko to działo się już w latach 70tych.
Wiek: 67 Dołączył: Sob Maj 13, 2006 1:23 Posty: 1098 Skąd: Polski Zachód, ex-Nowy Port
Wysłany: Nie Maj 21, 2006 20:09 Temat postu: Re: Portowe morderstwa i wypadki.
Motyw wiadra znów nakierunkowuje na zdarzenie Stampa. I ta lokalizacja też mi bardziej pasuje do Bliskiej niż Marynarki Polskiej. Wygląda, że w zbliżonym czasie musiały mieć miejsce dwa podobne mordy. To mogły byc lata 70-te, ale raczej na pewno przed zabójstwem Barbary N. _________________ Szczęśliwego Nowego Portu
Wysłany: Śro Maj 24, 2006 9:35 Temat postu: Re: Portowe morderstwa i wypadki.
Sorki...ale morderstwo na Bliskiej było w 1970 r. i budka nie była zielona, tylko drewniano-zszarzała, zielona była od strony ul. Na zaspę. EWiem bo zabity Dziadek byl moim sąsiadem.
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.